środa, 4 lutego 2015

Passolig - największy wróg tureckich kibiców

Źródło: Facebook.com
Rzadko zdarza się, żeby w Turcji kibice od lat zwaśnionych ze sobą klubów stawali w jednym rzędzie i walczyli ze wspólnym wrogiem. Tak jest w tym sezonie. Protestują przeciwko kontrowersyjnemu systemowi kupowania biletów na piłkarskie spotkania, wprowadzonemu na początku sezonu. Efekty widać na stadionach. Średnia widzów w stosunku do zeszłego sezonu spadła o połowę.

Tureckie stadiony, choć od zawsze uchodziły za niebezpieczne, były praktycznie bezkonkurencyjne w rywalizacji o bycie wizytówką SuperLig. Prawdziwa pasja, pomysłowe oprawy, rekordy w głośności dopingu - to wszystko tworzyło wyjątkową atmosferę podczas spotkań rozgrywanych na tureckich boiskach. W tym sezonie wspomnianą pasję, oprawy i doping dostajemy w wersji kompaktowej. Stadiony świecą pustkami. Nie wynika to bynajmniej z nagłego spadku zainteresowania futbolem w tym kraju. Odpowiedzialność ponosi za to rząd i kontrowersyjny system biletowania Passolig, który wszedł w życie z początkiem tego sezonu.

Co w rodzinie to nie zginie

Po ogromnych protestach w parku Gezi z 2013 roku, w których brało udział wiele grup kibicowskich z całego kraju, premier Erdogan wpadł na idealny pomysł zemsty na sprawiających problemy fanach piłki nożnej i utemperowania ich wojowniczych temperamentów. Dwa lata wcześniej wprowadzona została ustawa mająca na celu zapobieganie przemocy i zrzucająca odpowiedzialność za kibicowskie wybryki z klubów, przenosząc ją na samych odpowiedzialnych (w rzeczywistości nie było środków do jej egzekwowania, więc nadal karane były kluby). Turecki rząd postanowił wykorzystać niesprawdzającą się regulację i na jej fundamencie wymyślił system który miał uzdrowić tureckie stadiony - Passolig.

Wprowadzono karty kibicowskie, bez których wejście na stadion stało się niemożliwe. Na pierwszy rzut oka pomysł wygląda na racjonalny, taki system sprawdza się przecież już od lat w niejednym kraju. Problemy zaczynają się jednak gdy bliżej przyjrzymy się owym kartom. Po pierwsze – do wyrobienia wejściówki nie wystarczy wpisanie w odpowiednie rubryczki imienia i nazwiska. Potrzebne jest podanie absolutnie wszystkich danych personalnych. I to równy rok po protestach w Gezi, za które w dużej mierze obwiniani są kibice. Czyżby rząd w ten sposób chciał zdobyć dokładne informacje o osobach, które mogą być warte "staranniejszej obserwacji"? Strachem napawa też fakt, że dane te wędrują do... małego, prywatnego banku, który jest odpowiedzialny za wprowadzenie systemu. Żeby było ciekawiej – prezesem tego banku jest zięć premiera Erdogana. Jeszcze ciekawiej? Pokonał w przetargu konsorcjum składające się z sześciu dużych banków i urzędu pocztowego, a w momencie wyboru miał tylko osiem oddziałów w całym kraju! Za mało? Wyrobienie karty dającej możliwość pójścia na mecz jest równoznaczne z otwarciem konta banku zięcia Erdogana! Karta którą otrzymują kibice jest jednocześnie kartą płatniczą.

Turystom mówimy NIE

To nie koniec dziwactw przyniesionych przez Passolig. Nie wiedzieć czemu wyrobiona karta jest ściśle powiązana z konkretną drużyną na której mecze chce chodzić dany kibic. Oznacza to, że jeśli kartę wyrabiamy z zamysłem pójścia na spotkanie np. Konyasporu, to nie upoważnia nas ona do kupienia meczu na spotkanie żadnej innej drużyny. Według tego systemu nie istnieją już fani futbolu ogólnie, turyści, którzy przyjeżdżając do Turcji chcą obejrzeć kilka spotkań czy kibice chcący pójść na mecz swojej drużyny, potem pojechać do zgodowiczów, a na końcu podpatrzeć konkurencję. Nie. Wyrabiając kartę zostajesz wrzucony do worka z którego nie ma ucieczki, deklarujesz zainteresowanie spotkaniami jednej drużyny i ani się waż starać się o bilet na mecz innej.

Karta oczywiście nie jest też darmowa! Tu kolejna ciekawostka – fani Fenerbahce, Besiktasu, Galatasarayu i Trabzonsporu płacą więcej (25 lir) niż kibice pozostałych klubów (15 lir)! Dlaczego? Nie udało się ustalić. Cena co prawda nie jest zbyt odstraszająca (choć dla porównania - np. za wejście na mecz fazy grupowej Sariyer - Caykur Rizespor wystarczyło zapłacić 10 lir), ale konieczność kupowanie narzędzia do... kupowania biletów ewidentnie nie brzmi jak ułatwienie.

Jeśli chcemy przyjechać do Turcji zza granicy i obejrzeć mecz droga może okazać się jeszcze dłuższa. Konieczny jest paszport i oczywiście opłata – najpierw za kartę, dopiero potem za bilet. Efekt jest niezbyt zaskakujący - droga do zdobycia plastikowego arcydzieła wprowadzonego przez system Passolig jest nieopłacalnie długa i zagmatwana dla osób, które chciałyby zobaczyć tylko kilka meczów w sezonie. Dodatkowo można ją nabyć tylko w internecie.

Udawajmy, że się udało!

Głównymi celami artykuły 6222 i wprowadzenia Passolig było zwiększenie bezpieczeństwa na stadionach, zerwanie z anonimowością chuliganów i odciążenie klubów dotychczas ponoszących pełną odpowiedzialność za wydarzenia z trybun. Konieczność wyrabiania specjalnej karty i inne niedogodności miały być tylko środkami do osiągnięcia tych celów. Problem w tym, że te środki weszły w życie, a realizacja planów nie zbliżyła się nawet o krok. Stadiony są dopiero remontowane, często budowane od postaw, na wielu obiektach wciąż nie da się egzekwować konieczności siadania na konkretnym miejscu etc. System kamer, który jest jednym z głównych założeń ustawy z 2011 (choć w niej dosyć ogólnikowo pisze się o "odpowiedniej infrastrukturze"), mający istnieć na każdym stadionie i skutecznie wyłapywać każde niebezpieczne zachowania, na razie na większości obiektów wciąż pozostaje dalekim od realizacji marzeniem. A jako, że nie da się zidentyfikować winnych stadionowych zajść, to od 2011 dalej wszystkie kary konsekwentnie są opłacane przez kluby. Tureckie stadiony nie są gotowe na taką rewolucję, a co za tym idzie odczuwalne są tylko minusy wprowadzenia kontrowersyjnego systemu. Nie dość, że jest on podejrzany, to jeszcze nie działa!

Oliwy do ognia dolewają liczne problemy techniczne serwisu. Na początku sezonu zdarzało się, że w wyniku awarii serwerów wielu kibicom nie udało się dostać na mecz, mimo, że wcześniej wykupili bilet. Jest on bowiem kodowany na karcie magnetycznej, a kupujący nie dostaje żadnego namacalnego potwierdzenia uprawniającego go do wstępu na stadion. Musi się jedynie modlić o dobre działanie komputerów.

Gigantyczne straty

Kibice się buntują, a co za tym idzie - kluby tracą ogromne pieniądze. Włodarze drużyn SuperLig coraz głośniej narzekają na nowy system. Krok mający przybliżyć bezpieczeństwo na tureckich stadionach do europejskich standardów zakończył się gigantyczną finansową klapą w której brodzi już od pół roku i konsekwentnie zabija stadionową atmosferę z jakiej słynęły największe tureckie obiekty. Tak już jednak jest, gdy zmiany zaczyna się nie od tej strony od której się powinno i są przeprowadzane w stylu generującym sobie niemal wyłącznie wrogów. No może z wyjątkiem rodziny Erdoganów.

Na koniec zaczerpnięte z transfermarkta zestawienie średniego obsadzenia stadionów w SuperLig z zeszłego i z trwającego sezonu. Komentarz jest zbędny.

Drużyna         Śr.widzów 14/15      Śr.widzów 14/15 
                     (wyp. stadionu %)    (wyp. stadionu %)

Konyaspor         16.666 (39,7)           11.665 (27,7)
Galatasaray        17.229 (32,7)           33.288 (63,2)
Fenerbahce        13.660 (27,0)           34.605 (68,6)
Trabzonspor        8.470 (35,0)            12.770 (52,8)
Bursaspor           9.049 (34,2)            14.200 (53,7)    
Eskisehirspor      4.400 (32,5)              8.189 (60,6)
Sivasspor            4.185 (27,8)              9.071 (60,2)
Karabukspor       3.210 (21,4)              4.019 (26,8)
Genclebirligi        2.850 (14,8)             8.938 (46,5)
Akisharspor        2.798 (16,8)             6.976 (40,3)
Gazientepspor    2.645 (15,6)              9.265 (54,6)
Erciyesspor        2.994  (9,1)             11.574 (35,2)
Kasimpasa         2.335 (15,7)             5.335 (37,5)
Rizespor             2.444 (15,7)             8.336 (53,6)

W zestawieniu nie uwzględniono tegorocznych beniaminków, zeszłorocznych spadkowiczów i Besiktasu, który rozgrywa swoje spotkania na różnych obiektach ze względu na budowę nowego stadionu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz