sobota, 7 lutego 2015

Podsumowanie zimowego okienka w Turcji

Erkan Zengin w barwach Trabzonsporu, źródło: Facebook.com
Zimowe transferowe szaleństwo Galatasarayu z poprzedniego roku nie zostało powtórzone. Do Turcji trafiło kilku ciekawych, w większości wiekowych już, graczy. To nie oznacza jednak, że okienko nie przyniosło ciekawych transakcji! Kilka transferów przeprowadzonych wewnątrz SuperLig na prawdę robi wrażenie! Przyjrzyjmy się tym najważniejszym.

Królowie polowania się nie zmienili. W tym sezonie największe pieniądze wydaje Trabzonspor. Tak było latem, gdy sprowadzili do drużyny ponad dwudziestu zawodników. W pierwszej połowie sezonu liczne wzmocnienia nie pozwoliły jednak Karadeniz Firtinasi włączyć się do walki o mistrzostwo. Sytuację mają poprawić zimowe, rozsądniejsze transfery. Trabzonspor za czterech zawodników sprowadzonych w styczniu zapłacił prawie 5,5 mln euro i oddał kilku graczy w rozliczeniu. Ponad milion euro wydał jeszcze tylko Besiktas i Kardemir Karabukspor. Co ciekawe, znane z rozrzutności Fenerbahce i Galatasaray zaczęły doglądać każdej liry i tej zimy zrezygnowały ze wzmocnień.




KOGO SPROWADZONO (z zagranicy):

Alexander Milosevic - ciężko w to uwierzyć, ale zakupiony przez Besiktas za milion euro z AIK Solna defensor jest bohaterem najdroższego zagranicznego transferu tej zimy w SuperLig (ex equo z Kucą, o którym później)! Świetnie obrazuje to zdecydowanie rozsądniejszą politykę transferową jaką przyjęły w tym okienku czołowe tureckie drużyny. Co ciekawe, Szwed pierwsze pół roku niemal na pewno spędzi na ławce. Pewne miejsce w podstawowej jedenastce mają bowiem Ersan Gulum i Pedro Franco. 23-letni Szwed robił furorę w tamtejszej lidze, zdążył zaliczyć dwa występy w pierwszej reprezentacji i co najważniejsze - pasuje do roli nowoczesnego środkowego obrońcy. Jest wysoki i silny, dobrze gra głową, ale jednocześnie ma świetny przegląd pola i potrafi posyłać dokładne, długie podania. W BJK ma zastąpić odchodzącego po sezonie Tomasa Sivoka. O pierwszy skład walczyć z nim będzie jednak, oprócz wspomnianej dwójki, także wychowanek Atinc Nukan. To może się nie udać.

Tolgay Arslan - po najdroższym, czas na najgłośniejszy transfer piłkarza z zagranicy. O przejściu do Besiktasu Arslana pisałem już w osobnym artykule. Od tego czasu pomocnik zdążył strzelić bramkę w pucharze. Kosztował 450 tysięcy euro, co za piłkarza tej klasy jest kwotą niesamowicie zaniżoną. W środku pola BJK czeka go jednak spora rywalizacja. Jako ofensywny pomocnik musiałby walczyć z Sosą i Ozyakupem, ja ko defensywny z Atibą i Necipem. Najczęściej Bilić będzie pewnie więc wybierał między Arslanem a Velim Kavlakiem i któregoś z nich ustawiał w środku pola.

Ludovic Obraniak - po jednej rundzie SuperLig bez Polaka nadszedł czas na powrót jakiegoś naszego reprezentanta na turecką ziemię. Padło na Obraniaka, który w Werderze nie mógł liczyć na grę i zdecydował się zgodzić na warte 200 tysięcy euro wypożyczenie do znacznie słabszego Caykuru Rizespor. Ludo do drużyny walczącej o utrzymanie wprowadził się na prawdę znakomicie. Władze są tak zachwycone, że szybko zaczęły przygotowywać mu miejsce na lewym skrzydle: najpierw rozwiązali kontrakt z Lomana LuaLuą, a potem wypożyczyli Libana Abdiego, tak że jedynym rywalem Polaka na tej pozycji pozostał Umit Korkmaz. Trener woli jednak póki co ustawiać naszego gracza na jego nominalnej pozycji ofensywnego środkowego pomocnika i Obraniak świetnie mu się za to odpłaca. Gra solidnie, zaliczył już asystę i strzelił przepiękną bramkę. Nawet jeśli w roli klasycznej dziesiątki wygryzie go Sercan Kaya, który zaczął dostawać szanse i wykorzystuje je znakomicie, to Ludo powinien albo grać na lewym skrzydle, albo - tak jak ostatnio - liczyć na ustawienie z dwoma ofensywnymi środkowymi pomocnikami.

Kyle Lafferty - Rizespor tej zimy postanowił zaszaleć z wypożyczeniami i pomóc w walce o utrzymanie oprócz Obraniaka ma właśnie 27-letni gracz Norwich. Mimo, że niewielu brytyjczyków zyskiwało dotychczas w lidze tureckiej status gwiazdy, to przy odrobinie szczęścia ten gracz może mieć na prawdę udaną wiosnę! Do Norwich pół roku temu trafił za Palermo za 4,5 mln euro, w Championship grał jesienią regularnie, jest też podstawowym graczem reprezentacji. Problemem nie powinno być też wygranie rywalizacji z przeciętnym Leonardem Kweuke. Lafferty ma papiery na bycie absolutnie kluczową postacią drużyny w walce o utrzymanie w SuperLig. Jeśli zdoła się zaaklimatyzować to powinien być strzałem w dziesiątkę.

Royston Drenthe - zawodnik, za którego przed laty Real Madryt zapłacił 14 mln euro ostatnio tułał się po Wielkiej Brytanii i zaliczył przygodę w Rosji. Tym razem swoich sił spróbuje w tureckim Erciyesporze. Ciężko raczej wróżyć Holendrowi, że nagle dokona się w nim eksplozja talentu, który Królewscy zauważali kupując go z Feynordu, ale miło będzie pooglądać go na boiskach SuperLig. W debiucie strzelił bramkę, kto wie, może wkrótce przyjdą następne trafienia.

Stephan Badj - skauci Basaksehiru dostrzegli go na Pucharze Narodów Afryki. Za Senegalczyka musieli zapłacić norweskiemu Brann 750 tysięcy euro. Czeka go twarda walka ze Słowakiem Rotmanem o miejsce w podstawowym składzie. Łatwiej będzie mu od przyszłego sezonu. Wtedy będzie mógł próbować wygryźć Takdemira, któremu teraz miejsce w składzie gwarantują m.in. wciąż obowiązujące limity obcokrajowców. Transferu Basaksehirowi pozazdrościł Konyaspor. Oni też znaleźli grającego na środku pomocy Afrykańczyka grającego w Skandynawii! Z Goteborga trafił do nich May Mahlangu. On jednak nie wywalczył miejsca w reprezentacji RPA na PNA.

Mario Falgueiras - mimo, że Konyaspor jest najrzadziej strzelającą gole drużyną SuperLig, postanowili tej zimy przeznaczyć największe pieniądze na zakup... bramkarza! Zakończono wypożyczenie Vida Beleca z Interu Mediolan i druzyna prowadzona przez Aykuta Kocamana potrzebowała kogoś, kto stojąc między słupkami zapewni Konyasporowi spokój i jakość. I na pierwszy rzut oka wybrali bardzo dobrze. 28-letni Legueiras dotychczas grał w Portugalii i Rumunii, ale kluby zmieniał jak rękawiczki. Cztery poprzednie sezony minęły mu w roli podstawowego bramkarza - najpierw w FC Brasov, a potem w CFR Cluj. Statystki z pierwszej połowy sezoni 2014/15 ma na pradę dobre. W lidze grał we wszystkich 17 spotkaniach i w aż 9 zachował czyste konto. Konyaspor zapłacił za niego 800 tysięcy euro i Portugalczyk wskoczył do pierwszej piątki najdroższych transferów tego klubu w historii, ale wydaje się, że w drużynie Kocamana po prostu musi się sprawdzić. W zagranicznego golkipera zainwestował też Balikesirspor. Beniaminek SuperLig za 150 tys. euro sprowadził 31-letniego Chorwata Andrije Vukovicia, który ostatnio grał w RNK Split. W klubie nie czeka go zbyt wielka konkurencja, ale to raczej golkiper o klasę gorszy niż  Falgueiras.

Zaciąg Portugalczyków - Falgueiras to nie jedyny piłkarz urodzony w Portugalii, który w tym okienku trafił do Turcji. Kilka klubów poważnie uwierzyło w umiejętności graczy z południowego-zachodu półwyspu iberyjskiego i korzystając z okazji za niewielkie pieniądze przeprowadziło prawdziwy zasyp ligi Portugalczykami. Kolejny Quaresma, Simao, Fernandes czy Meireles raczej się nie pojawił, ale część nazwisk graczy, którzy wiosną będą biegać po tureckich boiskach obiło się już o uszy większości kibiców.

Posiadaczem najgłośniejszego jest Ricardo Vaz Te - piłkarz chyba w najlepszym możliwym piłkarskim wieku (28 lat), mający na koncie aż 94 występy w Premier League i grę w barwach Boltonu czy West Hamu, dla którego jeszcze w zeszłym sezonie strzelał bramki w najlepszej lidze świata. Jesienią Vaz Te głównie siedział na ławce, ale zdołał zaliczyć 4 występy w PL, co sugeruje, że umiejętności wciąż niewątpliwie posiada. Trzeba je tylko odświeżyć. Na razie wstrzymał ten proces uraz skrzydłowego, ale sprowadzony do Akisharu Belediyespo za darmo, może po powrocie pokazać klasę. Na razie ma kontrakt tylko do końca sezonu, jeśli się sprawdzi, to na pewno będą chcieli go zatrzymać.

Roberto Carlos zadbał, by Vaz Te miał towarzystwo! Ściągnął do klubu dwóch innych Portugalczyków - 31-letniego Custodio ze Sportingu Braga i pięć lat młodszego Luana z Gil Vicente. Obaj to środkowi pomocnicy. Obaj jesienią całkiem sporo grali w swoich klubach. I co być może najważniejsze - mówią tym samym językiem co nowy trener Akisharu. Bardziej doświadczony tej dwójki zdążył zagrać już w dwóch spotkaniach SuperLig i spotkaniu pucharowym. Można się spodziewać, że na stałe zadomowi się w pierwszej jedenastce. Luan będzie miał trudniej. Na razie wypróbowano go w pucharze, ale głównym następstwem jego transferu jest odzyskanie formy przez lidera drużyny Bilala Kisę i w środku pola może zwyczajnie zabraknąć wolnych miejsc do obsadzenia.

Portugalczyka pozyskał też Gazientepspor. Ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich wypożyczył Luisa Leala, który ma rywalizować z Chibukie o miejsce w ataku koło super-talentu drużyny prowadzonej przez Okana Buruka - Muhammeta Demira. 27-latek zaliczył wejście smoka i trafiając na boisko na ostatnie niecałe dwa kwadranse debiutanckiego spotkania w pucharze zdołał strzelić gola.

Kolejnym wypożyczonym jest Vitor Gomes. Ten portugalski środkowy pomocnik powędrował z Moirense do Balikesirpsoru. I co ciekawe, to kolejny gracz który regularnie grał jesienią! Zdołał też już wywalczyć miejsce w składzie swojej nowej drużyny i w ostatnim ligowym starciu grał od pierwszych minut. Beniaminek SuperLig w umowie wypożyczenia ma opcję wykupu.

Na liście sprowadzonych tej zimy graczy znalazł się jeszcze jeden portugalsko-języczny! To Kuca. Co prawda to reprezentant Republiki Zielonego Przylądka, ale do Turcji trafił właśnie z portugalskiego Estoril, w którym zresztą całkiem dobrze sobie radził! Jesienią grał regularnie i pięć razy trafiał do siatki przeciwników. Stąd też kwtora jaką musiał za niego wyłożyć Karabukspor - milion euro. To niewątpliwie dobry gracz i zdołał już nawet dla swojego nowego klubu strzelić bramkę w spotkaniu pucharowym, ale na lewym skrzydle nieźle spisuje się tu już Viola i na prawdę solidny Ahmet Ilhan Ozek. Kuca całkiem realnie może więc przegrać rywalizację o miejsce w składzie. Władze KK można jednak zrozumieć. Drużyna jest na dole tabeli i rozpaczliwie szukają lekarstwa na ich problemy.

KRAJOWE TRANSFERY:

Erkan Zengin - Nie sposób zacząć od nikogo innego. Długoletni lider Eskisehirsporu markę w Turcji ma wyrobioną od lat, ale po tak udanej jesieni wreszcie musiał trafić do drużyny ze ścisłej czołówki. Nie ma się co dziwić, że padło na szastający pieniędzmi Trabzonspor, który kupując skrzydłowego za 2,25 mln euro ustanowił transferowy rekord tego okienka. Zengin spłaca się jednak w szalonym tempie. Już zagrał w czterech spotkaniach i w każdym pokazywał się z dobrej strony - w sumie strzelił już jednego gola i zanotował trzy asysty. Na linii Trabzonspor-Eskisehirspor sporo się zresztą tej zimy działo. Na drugim miejscu pod względem kwoty odstępnego tej zimy uplasował się trafiając do bordowo-błękitnych z EsEs za 2,1 mln euro piekielnie przepłacony Aytac Kara. 21-letni defensywny pomocnik co prawda zaliczył już występ w pierwszej reprezentacji i w poprzednich sezonach rozegrał sporo spotkań w SuperLig, ale dopiero niedawno wrócił po ciężkiej kontuzji i w pierwszych występach nie zachwycał. To może być ogromny niewypał, tym bardziej, że obecnie konkurencja w Tabzonsporze jest na każdej pozycji niesamowita i raczej długo nie będzie mógł liczyć na stałe miejsce w składzie. W drugą stronę w ramach rozliczenia powędrował zawodzący w Karadeniz Firtinasi Emre Gural (w Eskie też piorunującej kariery raczej nie zrobi) i nie mogący odzyskać miejsca w podstawowym składzie obrońca Mustafa Yumlu, który jednak w EsEs ma spędzić tylko najbliższe pół sezonu.

Ugur Demirok - szukając logicznego następstwa Zengina na liście najlepszych krajowych transferów zimy, niestety musimy pozostać przy Trabzonsporze. Królowie tegorocznego polowania za mającego za sobą świetną wiosnę defensora zapłacili 560 tys. euro. Kapitalną postawą na środku defensywy Akisharu Demirok zasłużył na dwa występy w reprezentacji i opinię jednego z najlepszych stoperów w lidze. Decyzja o przenosinach była jednak bardzo nierozsądna. Bordowo-błękitni mają w składzie kilku na prawdę dobrych środkowych obrońców i gdy tylko skończy się fala prześladujących ich kontuzji, Ugur może mieć ogromne problemy z wywalczeniem miejsca w składzie. W drugą stronę przy okazji tej transakcji powędrowali Kadir Keles i bramkarz Zeki Ayvaz i wydaje się, że ten pierwszy powinien szybko zadomowić się w wyjściowej jedenastce drużyny Roberto Carlosa

Veysel Sari - Galatasaray powoli rozpoczyna akcję pozbywania się swoich transferowych niewypałów spowodowanych panicznym szukaniem tureckich graczy do pierwszego składu. Sari miał w GS być podstawowym prawym obrońcą (teraz zastąpił go Tariq Camdal, który też zresztą nie robi furory) i EsEs rok temu dostał za niego 700 tys. euro. Odstawał jednak od boiskowej plejady gwiazd Lwów i teraz będzie próbował swoich sił w Kasimpasie. Potentat ze Stambułu zapłacił 450 tys. euro. To solidny piłkarz i już zdołał wygryźć ze składu przyzwoitego Orhana Sama.

Serdar Gurler - w tym sezonie na dłuższą metę przegrał w Trabzonsporze z konkurencją, ale i tak zdołał zanotować osiem ligowych występów a w pucharze zdobywał bramki i asystował. Erciyespor wypożyczył go za 250 tys euro i może okazać się idealnym miejscem dla wychowanego we Francji skrzydłowego. 23-latek w Turcji udowodnił bowiem dotychczas, że najlepiej czuje się jako gwiazda zespołu. O ile drużyna z Kayseri da mu do tego okazję solidną grą, to wiosną znów może być o nim głośno.

Hakan Arikan - doświadczony golkiper ma uratować Trabzonspor. Bordowo-błękitni mając w składzie bodaj najbardziej utalentowanego tureckiego golkipera młodego pokolenia - Onura Kivraka, kompletnie nie dbali bowiem po odejściu Tolgi Zengina do Besiktasu, o znalezienie mu innego, godnego zastępcy. Przejechali się na tym w tym toku, gdy Kivrak złapał ciężką kontuzję. Teraz pilnie potrzebowali kogoś, kto godnie będzie zastępował młodego gwiazdora aż do jego powrotu. Arikan mający na koncie ponad 100 występów w SuperLig wydaje się być odpowiednią osobą. Opcja ta trochę ich jednak kosztowała. Walczący o awans Kayserispor zażyczył sobie za półroczne wypożyczenie 550 tysięcy euro. No ale kto bogatemu zabroni.

Kenan Ozer - po pierwszych spotkaniach sezonu, wydawało się, że to może być jego rok! 27-letni skrzydłowy był jednym z ojców świetnego startu Akisharu. Nieszczęśliwa kontuzja wykluczyła go jednak na większość rundy i dopiero niedawno wrócił do pierwszego składu. Szansę na ponowny wystrzał formy chce mu dać Konyaspor. Tu Ozer ma jednak trudnych rywali na skrzydłach - Djalmę i Gabriela Torje. Najłatwiej o miejsce w składzie będzie mu, jeśli stanie do walki o pozycję ofensywnego środkowego pomocnika. Ostatecznie nie musi go jednak wywalczyć i słuch o nim może szybko zaginąć, więc ujmuję go w tym podsumowaniu trochę na kredyt. W kilku spotkaniach tego sezonu zaprezentował się jednak tak dobrze, że myślę, że wykorzysta każdą szansę, którą tylko da mu Aykut Kocaman. O ile da.

Kluby zmienili też Aleksander Hleb, Lomana LuaLua i Michael Eneramo, ale dopiero najbliższe pół roku pokaże, czy będą kontynuować drogę do piłkarskich emerytur, czy może warto będzie rozpisywać się o nich dłużej w takich podsumowaniach.

POSZLI W ŚWIAT:

Tegoroczna zima to także kilka pożegnań. Po półrocznej przygodzie z Trabzonsporem do Chin za trochę ponad ćwierć miliona euro wyprowadził się Avraam Papadopoulos. Całkiem przyzwoity rok w Genclerbirligi zakończył właśnie bramkarz Johan Dahlin, który za 450 tys euro przeniósł się do Midtjylland. Ta sama drużyna pożegnała Liviu Antala, który kariere kontynuować będzie w Beitarze Jerozolima. Kibice polskiej ekstraklasy nie będą już mogli krzyczeć frazy 'on grał kiedyś u nas' obserwując tureckie wojaże Saidiego Ntibazonkizy i Carlosa Costly'ego. Obaj rozstali się ze swoimi klubami i jeszcze nie wiadomo co będą robić dalej. Na bruku wylądowali też inni gracze, którzy wylali sporo potu na tureckich boiskach - Ibrahima Sonko, Arnaud Djoum, Kyle Mangane i Khalifa Jabbie. Na oferty długo nie będzie raczej czekał szczególnie ten drugi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz