piątek, 28 kwietnia 2017

Legendy sportu czy terroryści? Świat wg Erdogana

Rządy Recepa Tayyipa Erdogana w Turcji mijają pod znakiem zerwania z trwającym przez niemal wiek, „kemalistycznym” porządkiem. „Nowy sułtan” przetrwał bunty, próbę zamachu stanu, wybory i referenda. Czasy republiki odchodzą w niepamięć nie tylko poprzez zmianę ustroju, ale i zerwanie z dotychczasowymi symbolami. Wśród upadających legend są te największych tureckich sportowców. 

Gwizdek rozpoczyna spotkanie. Niesieni dopingiem swoich kibiców Koreańczycy z Południa wymieniają pierwsze podania. W roli gospodarzy mistrzostw świata, po wielu kontrowersjach,
Hakan Sukur zdobywając najszybszego
 gola w historii mistrzostw świata
dobrnęli aż do spotkania o brązowy medal. Pierwszą akcję meczu mającego przynieść im historyczny sukces budują z udziałem obrońców. Futbolówka plącze się między nogami jednego z nich. Umiejętnie wygarnia ją wślizgiem Turek Ilhan Mansiz. Piłka trafia pod nogi największego gwiazdora drużyny znad Bosforu – Hakana Sukura. Ten nie zastanawia się i z wyjątkową precyzją umieszcza ją w bramce rywali. Gol strzelony zaledwie 11 sekund po rozpoczęciu spotkania przechodzi do historii jako najszybciej zdobyta bramka w historii mistrzostw świata. Rozpoczyna też zwycięski marsz Turków, którzy 90 minut później padają sobie w ramiona. Wygrali 3:2 i są trzecią drużyną globu. Brązowymi medalistami pierwszego mundialu w XXI wieku. Sukur jest na ustach wszystkich. Na oczach kamer świętuje razem z Arifem Erdemem, klubowym kolegą z Galatasaray Stambuł.

piątek, 9 grudnia 2016

One Night in Kiev, czyli pośrodku piekła

Miało być wspomnienie z rangi tych najpiękniejszych, wspólne zdjęcie z kompletnie bezrefleksyjnie uważanym za najlepszego na świecie Quaresmą i świętowanie z ukochaną drużyną awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Zamiast tego noc spędzona w mroźnym Kijowie wrzuciła mnie w środek kibicowskiego piekła, a do domu przywiozłem moralniaka po 0:6 i... fragment krzesełka, które roztrzaskało się na moim biurku. Mogło być bardziej historycznie i pięknie. Z całą pewnością, nie mogło być jednak prawdziwiej.

Grubo ponad pół doby w autobusie, w którym już domykanie się drzwi jest luksusem. Tłum pasażerów zabawia siedzący z przodu drugi kierowca, który aktualnie zamiast trzymania kierownicy dzierży w rękach telefon odpalony na stronie "ruskiego jutjuba" i do rozpuku śmieje się z nagrania występów kabareciarzy. Żarty, choć zapewne wyborne, opowiadają jednak w języku naszych wschodnich sąsiadów, więc do rozbawionej gromady raczej nie dołączę. Zakładam słuchawki na uszy i wiem, że droga do realizacji marzeń niemal nigdy nie bywa prosta, miła i przyjemna. Po przekroczeniu granicy podskakujący autobus przypomina mi jeszcze o jednym. Ta droga zazwyczaj ma wertepy.

czwartek, 10 września 2015

69 powodów dla których warto oglądać Süper Lig




























Gdy szczególnie upodobamy sobie jednego piłkarza, nasza uwaga potrafi wędrować za nim niezależnie od transferowych wyborów i rosnących trudności w znalezieniu streama. Czasem taka właśnie pogoń za popisami ukochanego gracza powoduje, że całkowicie przypadkowo natrafiamy na coś, co potrafi nas zachwycić. Tak było ze mną i Rysiem Kłarezmą, a właściwie ze mną i Turcją. Do czego zmierzam? Do tego, że nazwiska działają znakomicie, gdy widza trzeba przyciągnąć do nowego produktu - od serialu, przez partię polityczną czy reklamowany przez gwiazdę płyn do mycia naczyń (Bożena Dykiel to jeszcze gwiazda?), aż po piłkarskie kluby czy całe rozgrywki. Potem zatrzymać musi nas już coś więcej. Fabuła, program, jakość czy swoisty czar. Dziś chcę Wam pomóc zrobić pierwszy krok na... 69 sposobów. Oto taka właśnie liczba powodów, dla których warto sięgnąć po turasligę!

wtorek, 1 września 2015

Twoja twarz brzmi znajomo. Ci byli Ekstraklasowicze podbijają Turcję!


















O podobieństwach istniejących między polską i turecką ligą zdarzyło mi się już pisać. Kompletna nieprzewidywalność, wyjątkowa atmosfera na trybunach, nerwowi prezesi i lubujący się w gafach sędziowie. Wszystko to nad Morzem Czarnym występuje jednak w wersji "BARDZIEJ". Być może to właśnie w poszukiwaniu tego przyimka, z pewnego punktu siedzenia mogącego być postrzeganego za sportowy progres, większe i mniejsze gwiazdy naszej rodzimej Ekstraklasy często po odejściu z kraju nad Wisłą, pośród swoich licznych zagranicznych wojaży wreszcie natrafiają na Turcję. Niby egzotyczniej, niby więcej gwiazd, ale jednak cech wspólnych na tyle, że można się czuć prawie jak w domu.

sobota, 22 sierpnia 2015

Skarb kibica w wersji mikro. Co zmieniło się latem? Konyaspor, Mersin, Osmanlispor, Sivasspor, Trabzonspor

Pieniądze nie grają. Prawda teoretycznie stara jak świat, choć czasem, gdy finansowa przepaść między najbogatszymi klubami, a tymi, które chcą wywalczyć jak najwięcej samym charakterem się zwiększa, po prostu się nie sprawdza. Zastosowanie ma jednak chodzi o turecki Trabzonspor, który w nie boi się sporych wydatków, sporo inwestuje we wzmocnienia, a ostatnie poważne sukcesy odnosił już lata temu.

piątek, 21 sierpnia 2015

Skarb kibica w wersji mikro. Co zmieniło się latem? Galatasaray, Gazientepspor, Genclerbirligi, Kasimpasa, Kayseripsor


Mistrzowie i beniaminkowie przed startem okna transferowego zawsze mają poważną zagwozdkę. Z jednej strony logika podpowiada, że skoro ich ekipy tak świetnie spisały się w ubiegłym sezonie, to nie ma sensu zbyt wiele zmieniać, bo istnieje ryzyko, że skrzętnie zbudowana potęga zdolna do odnoszenia sukcesów po prostu się rozleci. Z drugiej - i jednych i drugich czekają nowe wyzwania, więc w głowie włącza się lampka sugerująca, że potrzebni są nowi gracze, którzy ułatwią osiąganie sukcesów także na tych nowych polach. Efekty czasem są imponujące, ale równie często (jeśli nie częściej) fatalne. I to niezależnie od tego, którą ze wspomnianych dróg się wybierze.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Skarb kibica w wersji mikro. Co zmieniło się latem? Bursaspor, Rizespor, Eskisehirspor, Fenerbahce

Źródło Twitter.com, na zdjęciu: M'Bia, Podolski, van Persie, Mario Gomez
To oni mają wypełniać stadiony. A jako, że powstających w Turcji pięknych, nowoczesnych aren z roku na tok jest coraz więcej, to i w przyszłych ulubieńców kibiców trzeba było zainwestować. Tego lata wzmacniali się niemal wszyscy, ale w dzisiejszym przeglądzie dwie ekipy, które (nie licząc beniaminków) bodaj najbardziej przebudowały swoje składy. Mowa o Fenerbahce i Bursasporze, a czwórkę uzupełnią dziś Caykur Rizespor i Eskisehispor. W przedstawianiu tych ekip pomogli mi Kaan Bayazit z Besiktas Int. i Jakub Krawczyński z GalatasarayPL.