wtorek, 17 marca 2015

Dwa tercety zawalczą o Europę

Do końca sezonu SuperLig już tylko 10 kolejek. O Europę będą się bić dwa tercety (na szczęście żadnym z nich nie jest Tercet Egzotyczny). Mistrzostwo i gra w LM jest na szali w corocznym starciu potęg ze Stambułu. O LE zawalczy Basaksehir i Trabzonspor, ale rywalizacji o czwartą pozycję nie odpuści też Bursaspor. Ktoś będzie musiał powiedzieć Pamel... tfu, Europo żegnaj!


Rywalizacja między Fenerbahce, Galatasarayem i Besiktasem co roku długo emocjonuje kibiców i rzadko kiedy rozstrzygnięcia znane są już długo przed końcem sezonu. Odpoczynek od wojny nerwów zaliczyliśmy w ubiegłym sezonie, kiedy to Fenerbahce dość szybko odskoczyło od reszty stawki i pewnie zmierzało po mistrzostwo. Teraz prawdopodobnie czeka nas jednak powrót starej, dobrej walki do samego końca. Na 10 kolejek przed końcem rozgrywek różnica między pierwszym Besiktasem, a trzecim Fenerbahce wynosi zaledwie 4 punkty. Idealnie pośrodku tych dwóch mocarzy znajduje się trzeci, być może najpotężniejszy - Galatasaray. 

Co czeka całe to trio w ostatnich, decydujących spotkaniach sezonu? Przyjrzyjmy się 10 spotkaniom, które wszystkie stambulskie potęgi muszą rozegrać jeszcze w sezonie. Trójkę walczącą o mistrzostwo i udział w LM nazwałem na potrzeby tego tekstu grupą zieloną. Tym też kolorem zaznaczone są spotkania z drużynami z pierwszej trójki. W grupie niebieskiej są drużyny z miejsc 4-6, które będą walczyć o udział w LE. 

Najbardziej kolorowa jest ramka poświęcona starciom Besiktasu. To nie przypadek. Przed liderami rzeczywiście zdecydowanie najtrudniejsze spotkania. Podczas gdy Interkontynentalne Debry już za nami (Fenerbahce pokonało Galatasaray 1:0), to BJK wciąż ma przed sobą te najtrudniejsze spotkania z lokalnymi rywalami. Z trójki, która będzie rywalizować o Ligę Europy, grali w rundzie rewanżowej tylko z Bursasporem. To też nie przemawia na ich korzyść. Starcia z Basaksehirem i Trabzonsporem będą należały do arcytrudnych. Besiktas jako jedyny z wielkiej stambulskiej trójki gra też jeszcze w europejskich pucharach. Galatasaray odpadł w fazie grupowej LM, a Fenerbahce w tym sezonie miało jeszcze zakaz gry w rozgrywkach międzynarodowych. Czarne Orły kluczowy dla swojego dalszego losu w LE mecz z Club Brugge zagrają już w najbliższy czwartek, czyli zaledwie trzy dni przed spotkaniem z Fenerbahce na Sukru Saracoglu. To gigantyczne utrudnienie tym bardziej, że BJK ma najwęższą ławkę z całego bijącego się o mistrzostwo tercetu. Skromna przewaga wywalczona dotychczas może prysnąć już w trakcie najbliższych kolejek.

Besiktas ma jednak światełko w tunelu. Fenerbahce i Galatasaray nadal grają w Pucharze Turcji, który Czarne Orły w tym sezonie odpuściły. Lwy i Kanarki wygrały swoje pierwsze ćwierćfinałowe spotkania i wiele wskazuje na to, że mogą walczyć o to trofeum aż do samego końca. To oznacza dodatkowe spotkania, co prawda obsadzane głównie rezerwowymi, ale jednak wciąż pochłaniające uwagę. W ostatecznym rozrachunku do Fener i GS może więc czekać w tym sezonie jeszcze więcej spotkań niż BJK.

Dla losów mistrzostwa najważniejsze mogą okazać się już dwie najbliższe kolejki. Jeśli jednak Besiktas przetrwa starcia z Fenerbahce i Basaksehirem wyciągając z nich chociaż kilka punktów, a w późniejszych starciach trio ze Stambułu nie będzie gubiło punktów ze słabszymi rywalami to prawdziwa eksplozja piłkarskich emocji może czekać nas w przedostatniej kolejce. Wtedy to na Turk Telekom Arenie i stadionie im. Fatiha Terima rozegrają się debry Stambułu - te większe i te odrobinę mniejsze. 33. kolejka SuperLig ma potencjał by być tą, w której nastąpi ostateczne rozdanie.

Niemal tak samo emocjonująca rywalizacja czeka nas jednak także w walce o 4. miejsce w tabeli, czyli ostatnie premiujące z SuperLig do gry w Lidze Europejskiej! W tym sezonie Bursaspor, Basaksehir i Trabzonspor miały już co prawda przestoje, ale niejednokrotnie imponowały znakomitą formą i na prawdę świetną postawą. O ile Krokodyle w przyszłym sezonie w Europie na pewno nie zagrają, bo w grudniu UEFA ukarała ich zawieszeniem uniemożliwiającym występ w najbliższych europejskich rozgrywkach do których się zakwalifikują, to i tak zajęcie czwartego miejsca im się opłaca - tylko w ten sposób odbębnią karę i za sezon będą już mogli bić się o europejskie rozgrywki. Jeśli zabraknie ich w ligowej czołówce i nie wygrają Pucharu to zawieszenie może wygasnąć nawet dopiero za cztery sezony!

Do rywalizacji raczej nikt nie powinien się już włączyć - długo stawiałem jeszcze na Kasimpasę i Akishar Belediyespor, ale mimo sporego potencjału obu drużynom zabrakło regularności i teraz wraz z sensacyjnie dobrze grającym Mersinem i kilkoma innymi klubami, obserwują plecy ekip z Bursy, Stambułu i Trabzonu. Przyjrzyjmy się jak będzie wyglądała końcówka sezonu w walce o miejsca 4-6!


















Tu chyba jeszcze ciężej wskazać faworyta. Bursaspor zgromadził dotychczas jedno oczko więcej niż bezpośredni rywale, ale mimo, że historia zna przypadki w których punkt potrafił w ostatecznym rozrachunku o wszystkim decydować, to tu ciężko przypuszczać by tak się stało. Całą trójkę czeka kilka trudnych spotkań. Bursaspor, Basaksehir i Trabzonspor mimo wielu świetnych wyników wciąż nie grają jednak na poziomie tria ze Stambułu i nie można od nich oczekiwać nieprzerwanej serii zwycięstw aż do końca sezonu. Gdzieś będą musiały zdarzyć się wpadki, pytanie tylko, kto zaliczy ich najmniej. 

Moim zdaniem w ostatecznym rozrachunku czwarta pozycja przypadnie podopiecznym Ersuna Yanala. Trabzonspor jest co prawda po wstydliwej porażce z Gazientepsporem, ale była to ich pierwsza klęska na ligowych boiskach w tym roku i powinni szybko o nich zapomnieć. Poza tym Karadeniz Firtinasi mają w tym sezonie na prawdę niezwykle mocną ekipę, w drużynę wpompowano kilkadziesiąt milionów euro i mimo, że nie wszystkie transfery były trafione, to pod wodzę znakomitego szkoleniowca układanka zaczęła stawać się kompletna. Największym problemem bordowo-błękitnych mogą być kontuzje - wciąż mają problem z obsadą środka obrony.

Niemal tak samo dobry personalnie skład jak Trabzonspor mają ich rywale z Bursy. Oni jednak wciąż grają jeszcze w Pucharze Turcji. Jeśli rywalizację o trofeum z Galatasarayem i Fenerbahce uznają za punkt honoru, to może zabraknąć im sił na ligowe sukcesy. Doświadczenia zaś może zabraknąć Basaksehirowi. Nie mowa tu o boiskowym obyciu zawodników, bo akurat na nadmiar młodzieży na boisku na stadionie im. Fatiha Terima nie można narzekać. Klub jest jednak beniaminkiem, a Abdullah Avci - mimo, że jest na prawdę dobrym trenerem i byłym szkoleniowcem kadry - w SuperLig prowadził w przeszłości tylko IBB (czyli wersję Basaksehiru sprzed spadku z ligi), gdzie ogromnym sukcesem było 6. miejsce w lidze (które zresztą zdobył) i nie jest przygotowany na ostrą walkę z najmocniejszymi do ostatniej kolejki.

Na koniec zajrzyjmy trochę do wyników sprzed lat. W ubiegłym sezonie do zdobycia mistrzostwa wystarczyły 74 punkty (co dało zresztą Fener sporą przewagę nad resztą stawki), a czwarta drużyna na mecie zgromadziła ich  53. Rok wcześniej było to 71 i 55. Zwracając uwagę na to, że w tym sezonie SuperLig do zdobycia jest jeszcze 30 oczek, można odnieść wrażenie, że ten sezon pod względem punktowych zdobyczy czołowych ekip może być najlepszy od lat. No chyba, że zdarzy się katastrofa i liderzy nagle zaczną seriami gubić punkty.

Filip Cieśliński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz